NASZ PATRON

Trójca Święta


Patron Parafii

Podstawowym źródłem dla nauki o Trójcy Świętej są słowa Jezusa z Ewangelii, gdzie Jezus określa siebie jako Syna Bożego pozostającego w jedności z Ojcem(J 10:30) oraz obiecuje apostołom  zesłanie Ducha Świętego. Jego ostatnim poleceniem danym uczniom było: "Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego" (Mt 28:19 BT).Nauka o Trójcy jest  ujęciem dogmatycznym objawienia dokonanego przez Jezusa z Nazaretu w Nowym Testamencie - wypracowanym w ciągu wieków przez teologię chrześcijańską.W Jego Osobie Bóg pełniej ukazał swą naturę, niż w Starym Testamencie, gdzie zasadniczo ukazuje się On jako jedna Osoba (Wj 8:6; Pwt 4:35-39; 32:39; Iz 43:10). W Starym Testamencie można jednak dostrzec już także jakby przebłyski objawienia Nowotestamentalnego Trójcy np. w pierwszym opisie stworzenia, gdy Bóg mówi w liczbie mnogiej: "Uczyńmy" (Rdz 1,26) czy w wizycie trzech postaci u Abrahama (Rdz 18,1-16). Jednak tego typu interpretacje na temat zapowiedzi Trójcy Świętej w Starym Testamencie są podawane w wątpliwość, z racji występowania w języku hebrajskim tzw formy literacjiej pluralis maiestaticus - królewskiej liczby mnogiej. Uznanie Jezusa jako Boga (J 1:1, 1:18; J 20-28-29; Hbr 1:8-9; Flp 2:5-6; Tyt 2:13-14; Kol 2:8-10; 1J 5:17-18, 20-21), podobnie jak Ducha Świętego (Dz 5:3-4; 1Kor 3:16; 1Kor 6:19-20), jest więc pełniejszym objawieniem natury Boga.
Klasycznymi źródłami teologii chrześcijańskiej o Trójcy Świętej są traktaty O Trójcy Świętej (De Trinitate) takich Ojców Kościoła, jak Swięty Augustyn oraz święty Hilary, a także Suma Teologiczna Doktora Kościoła świętego Tomasza z Akwinu.
Bóg Trójjedyny jest uważany za nieprzeniknioną dla ludzkiego umysłu tajemnicę jako bytu, jednak niektórzy teologowie starają się ją uzasadnić. Jedni dowodzili, że dla Boga, jako nieskończenie doskonałego, nie jest konieczne istnienie innych bytów, poza Nim samym, ale jednocześnie posiada On Miłość w stopniu nieskończenie doskonałym i, skoro tak, to nie może być ona egoizmem. Z tego wynika, że Bóg istnieje przynajmniej w dwóch Osobach. Każda z Osób może dokonać nieskończenie doskonałego obdarowania z Miłości względem drugiej pełnią Siebie, a druga Osoba jest w pełni zdolna takie obdarowanie przyjąć. Ponieważ w rezultacie całkowitego obdarowania żadna z tych Osób nie przestaje istnieć (bo przeczyłoby to Miłości Osoby przyjmującej względem Osoby obdarowującej), to wyłania się konieczność zaistnienia trzeciej Osoby, będącej (ze względu na charakter tego aktu) podmiotem wzajemnego obdarowania się dwu pozostałych Osób. Istnienie większej ilości Osób nie jest konieczne, a skoro Bóg jest nieskończenie doskonały, to nie ma w Nim też niczego zbędnego.




***


TRÓJCA  ŚWIĘTA



To brak osobistej relacji z Bogiem, żywej wiary i zakorzenienia w tradycji Kościoła oddala nas od rozumienia tego kim jest Ojciec, Syn i Duch Święty – pisze ojciec Mariusz Tabaczek OP.




Kiedy najważniejsi teologowie zastanawiali się i obradowali nad relacjami między Bogiem Ojcem, Jezusem i Duchem Świętym, sprawa rozumienia tego w jaki sposób Bóg może być jeden w trzech osobach oraz kontrowersje wokół teologii, która zdaje się łamać podstawowe zasady logiki (bo jakże 1 może równać się 3?!), były na ustach wszystkich mieszkańców chrześcijańskiego świata. W czwartym wieku o Trójcy Świętej debatowali przechodnie, przekupnie i sklepikarze. Wszyscy czuli się zaangażowani. Dochodziło do bójek i awantur.

Ale to nie powinno nas dziwić, wszak sprawa jest poważna. Chodzi przecież o sedno tego kim jest Bóg i w jaki sposób daje się nam poznać.

Patrząc na historię dogmatu o Trójcy Świętej powinniśmy raczej ze wstydem zapytać jak to się stało, że dziś tak wielu ochrzczonych ma kłopoty z wymienieniem osób Trójcy Świętej, nie mówiąc o próbie wyjaśnienia tego, co znaczy dla nas, że Bóg jest Trójjedyny.

Dwie drogi poznania Boga

Przywykliśmy słyszeć o tym, że dogmat o Trójcy Świętej to wielka tajemnica, że ludzka mądrość zawodzi i nie potrafimy do końca zrozumieć i wyrazić najważniejszych prawd wiary. W naszych dominikańskich kościołach liturgię mszy świętej w niedzielę Trójcy Świętej rozpoczyna zwykle pieśń, która mówi o tym, że Trójca Święta jest niepojęta i niewysłowiona.

Taka postawa – pełna pokory i uniżenia – jest z pewnością godna pochwały. W naszej kulturze, która tak często ufa tylko temu, co można precyzyjnie zdefiniować, zbadać, poznać i kontrolować, warto przypominać o potrzebie teologii apofatycznej (negatywnej), czyli takiego podejścia do prawd wiary, w którym uznajemy, że możliwości naszego umysłu są ograniczone. Bóg jest zawsze większy od tego, co możemy o nim powiedzieć. Nasze próby wyrażenia tego, kim są trzy Osoby Boskie w tajemnicy ich jedności są tego dobrym przykładem.

Z drugiej strony trzeba pamiętać, że nie jesteśmy skazani na kroczenie po omacku w obłoku niewiedzy. Nie możemy poprzestać na stwierdzeniu, że Trójca Święta jest wielką tajemnicą. Od najdawniejszych czasów teologia pomaga nam podejmować wysiłek poznawania i rozumienia Boga, a podejście apofatyczne jest równoważone przez teologię pozytywną (katafatyczną), z pomocą której, w duchu tej samej pokory i uniżenia, mamy odwagę powiedzieć, że jednak coś wiemy o Bogu.

Bóg sam o sobie

Być może trudno nam sobie to dziś wyobrazić, ale wydaje się, że początki dogmatu o Trójcy Świętej, są bardzo mocno osadzone w tej drugiej, pozytywnej drodze mówienia o Bogu. To nie teologia negatywna i głębia spekulatywnego myślenia leżą u podstaw tej prawdy wiary. Wręcz przeciwnie, trzeba zacząć od tego, że sam Bóg dał się nam poznać w swoim Synu i Duchu Świętym. Dlatego też myśląc o Trójcy Świętej powinniśmy wyjść od tego, co wiemy i co możemy o Niej powiedzieć.

Jezus Chrystus wielokrotnie podkreśla w Ewangeliach swoją synowską relację w odniesieniu do Boga: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy” (J 10,30). „Wyszedłem od Ojca i przyszedłem na świat; znowu opuszczam świat i idę do Ojca” (J 16,28). Ukazuje też bardzo wyraźnie prawdę o Boskim pochodzeniu Ducha Świętego: „Gdy jednak przyjdzie Pocieszyciel, którego Ja wam poślę od Ojca, Duch Prawdy, który od Ojca pochodzi, On będzie świadczył o Mnie” (J 15,26). Symboliczna jest także scena chrztu Jezusa, w której Jezus doświadcza obecności Ducha zstępującego nań w postaci gołębicy oraz słyszy głos Ojca: „Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie” (Mk 1,9-11).

Z tych i wielu innych fragmentów Ewangelii wyłania się bardzo wyraźnie obraz Boga Ojca, Jezusa Chrystusa i Ducha Świętego, pozostających w relacji niezwykłej bliskości i głębokiej zażyłości. Pomaga nam to odkryć prawdę o tym, że Ojciec, Syn i Duch jako odrębne Osoby stanowią jedność.

I choć potrzeba było wielkiego wysiłku i pracy teologów oraz obrad soborów Kościoła Powszechnego, aby precyzyjnie zdefiniować prawdę o tym, że Jezus ma dwie natury (Boską i ludzką), jest zrodzony a nie stworzony oraz współistotny Ojcu, a Duch Święty pochodzi od Ojca i Syna – podstawy dogmatu o Trójcy Świętej znajdujemy już na samym początku, w słowach Jezusa i wydarzeniach związanych z jego Osobą, opisanych w Ewangeliach.



Idźcie i nauczajcie…

Jezus nie ogranicza się jedynie do potwierdzenia swojej jedności z Ojcem i Duchem Świętym. Odchodząc z tego świata do Ojca powierza tę prawdę pasterzom rodzącego się Kościoła: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego” (Mt 28,19). W ten sposób prawda o Bogu Trójjedynym staje się podstawowym orędziem chrześcijan, sednem Dobrej Nowiny.

Za każdym razem, gdy poprzez chrzest do Kościoła przyjmowani są nowi wyznawcy, dzieje się to w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Warto zauważyć, że nie ma tu mowy o chrzcie w ‘imiona’ Ojca, Syna i Ducha Świętego, lecz o chrzcie w jedno ‘imię’ Trójjedynego Boga.

Znak Trójcy Świętej stał się podstawowym symbolem i znakiem rozpoznawczym tych, którzy należą do Kościoła. Dowodem na to może być chociażby pozdrowienie pojawiające się w listach Świętego Pawła, które stało się (w tej lub innych wersjach) integralną częścią każdej Eucharystii: „Łaska Pana Jezusa Chrystusa, miłość Boga i dar jedności w Duchu Świętym niech będą z wami wszystkimi” (2 Kor 15,13).

Wyłania się z tego zupełnie nowy obraz dogmatu o Trójcy Świętej. Ta prawda wiary nie jest jedynie owocem spekulacji teologicznej. Przekazana przez samego Boga w nauczaniu Jezusa rodzi się w sercu Kościoła, który umocniony łaską Ducha Świętego głosi chrzest w imię wszystkich trzech Osób Boskich.

Żywa pamięć Jezusa, Jego słów i gestów, a w późniejszych pokoleniach żywa relacja ze spisanym Słowem, tradycją oraz samym Bogiem dającym się poznać każdemu, kto z otwartym sercem staje przed nim na modlitwie, pozwalają kolejnym pokoleniom chrześcijan odkrywać prawdę o jednym Bogu w trzech Osobach. I choć prawda ta zawsze pozostanie dla nas tajemnicą, nie jesteśmy skazani na milczenie i trwanie w niewiedzy co do jej treści i znaczenia.

Liturgiczne świętowanie

Prawda wiary o Trójcy Świętej, żywa w wierze Kościoła i zdefiniowana oficjalnie przez jego nauczanie, znalazła swoje szczególne miejsce w liturgii. Już w IV wieku zaczęły pojawiać się modlitwy do Trójcy Świętej.

Prawdopodobnie sam papież Leon Wielki napisał prefację o Trójcy Świętej, którą znajdujemy w Sakramentarzu Galezjańskim z VII w. Na początku dziewiątego stulecia pojawił się formularz mszy o Trójcy Świętej, którą odprawiano w klasztorach benedyktyńskich we Francji, w niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego. Ostatecznie papież Jan XXI w roku 1334, wprowadził uroczystość Trójcy Świętej jako obowiązującą w całym Kościele. Rytm wyznaczany przez liturgię Kościoła jest szczególnym środkiem wyrazu tego wszystkiego, co kształtuje chrześcijańską tożsamość. Dlatego też prawda wiary o Trójcy Świętej, tak bliska wszystkim prawdziwym wyznawcom, weszła na stałe do liturgicznego kalendarza Kościoła.

I jeśli pytamy dziś o to dlaczego dla wielu chrześcijan dogmat o Trójcy Świętej stał się enigmatyczną zagadką nie dajmy się zwieść tłumaczeniu, że to zbyt trudne i zbyt skomplikowane dla przeciętnego wierzącego, który nie dysponuje odpowiednią wiedzą i znajomością teologii aby móc wytłumaczyć co znaczy, że Bóg jest Trójjedyny. To brak osobistej relacji z Bogiem, żywej wiary i zakorzenienia w tradycji Kościoła oddala nas od rozumienia tego kim jest Ojciec, Syn i Duch Święty.

Lekcja u Trójjedynego Boga

Każda prawda wiary odsłaniając Boga, mówi nam także coś o nas samych, stworzonych na Jego obraz i podobieństwo.

Pierwsza i najbardziej podstawowa lekcja płynąca z dogmatu o Trójcy Świętej, mówi o motywie stworzenia i sensie naszego istnienia. Bóg nie jest samotny i spragniony relacji. Jest wspólnotą, wzajemnym dawaniem i otrzymywaniem. Zatem stworzenie nie jest potrzebne, aby uczynić Go miłością. Bóg stwarza z miłości i w totalnej wolności. Co więcej, stworzeni na obraz czystej i pełnej miłości Trójjedynego Boga, my także jesteśmy powołani do miłości. Nie jesteśmy dziełem przypadku. Przeciwnie, życie każdego i każdej z nas jest niepowtarzalnym owocem miłości Boga i powołaniem do jej odzwierciedlenia.

Kolejna lekcja dotyczy tego w jaki sposób rozumiemy i przeżywamy nasze powołanie do miłości. Ojciec, Syn i Duch Święty tworzą wspólnotę Osób otwartych na siebie w pełni i bez żadnych ograniczeń. Osoby Trójcy łączy miłość, która jest pełna i doskonała. Jej wyjątkowość polega na tym, że Ojciec, Syn i Duch Święty przenikają się bez reszty, a jednocześnie nie tracą swojej odrębności.

Patrząc na nasze życie, naszą miłość oblubieńczą i przyjaźń, dostrzegamy jak łatwo ulegamy pokusie miłości, która jest zawłaszczająca. Jak wielka jest pokusa chęci posiadania drugiej osoby na własność, uczynienia jej częścią nas samych, bez poszanowania jej odrębności i inności, chęć uzależnienia od siebie tych, których kochamy. Z drugiej strony, jak wielka jest niejednokrotnie pokusa rezygnacji z naszej własnej tożsamości, aby tylko zatrzymać przy sobie ukochaną osobę, lub przyjaciela. Paniczny lęk przed pustką i samotnością każe nam zdradzić naszą tożsamość i w pełni dostosować się do tego jak chciałby nas widzieć ten, kogo kochamy.

Przykład relacji pomiędzy Osobami Trójcy Świętej uczy nas miłości, która będąc całkowitym oddaniem nie oznacza rezygnacji z własnej odrębności, przeciwnie jest potwierdzeniem i uszlachetnieniem naszej własnej tożsamości.

Trzecia i ostatnia lekcja prowadzi do głębszego rozumienia naszych relacji we wspólnocie Kościoła oraz społeczności państwa i całej ludzkości. Pomimo dogłębnej krytyki nowożytnego racjonalizmu i scjentyzmu, kilka wieków później, na początku trzeciego tysiąclecia, wciąż nosimy w sobie jad indywidualizmu i radykalnego rozdziału naszego subiektywnego ‘ja’ od obiektywnej rzeczywistości. Ta perspektywa sprawia, że w miejsce zdolności do budowania relacji pojawia się samookreślający i samorealizujący się indywidualizm. Nasze własne ‘ja’ staje się centrum wszechświata.

W efekcie różne formy wspólnoty, czy to Kościoła, czy państwa, czy wręcz całego świata stają się karykaturami prawdziwych i żywych relacji. Jakże często pod hasłem wspólnych celów i wartości dążymy do zrównania wszystkich do jednego poziomu. Jakże często w naszych wspólnotach tak naprawdę nie ceni się różnorodności i odmienności drugiej osoby jako ważnego i niezbywalnego wkładu w dobro ogółu.

Tymczasem Prawda o Trójjedynym Bogu przypomina nam o tym, że odmienność jest warunkiem autentycznej wymiany życiowej, wzajemnego ubogacania się, korygowania i stawiania wymagań. Jedność wspólnoty możliwa jest tylko w jej różnorodności.

Dogmat o Trójcy Świętej przestaje być skostniałą formułą w momencie gdy pozostając w żywej relacji z Trójjedynym Bogiem oraz w łączności z tradycją wiary Kościoła zaczynamy rozumieć, że jako wspólnota wierzących powinniśmy być sakramentem, znakiem i narzędziem zjednoczenia Ojca, Syna i Ducha Świętego. Jesteśmy powołani do tego by być ikoną Trójcy Świętej, nie tylko jej odbiciem, ale także Ciałem, obszarem i owocem Trynitarnego działania.


Bibliografia:

Katechizm Kościoła katolickiego, 238-67.

Gisbert Greshake, Wierzę w Boga Trójjedynego. Klucz do zrozumienia Trójcy Świętej (Kraków: Znak, 2001).

[Za:  http://dominikanie.pl/polecamy_x/polecamy/news_id,3402,trojca_swieta.html ]